Przy okazji rocznicy pandemii uświadomiłam sobie, że od marca 2020 minął mi już rok pracy zdalnej. Pamiętam, jak mój wstępny zachwyt tym trybem pracy ustępował zniechęceniu i frustracji. Moi współpracownicy i klienci na doradztwie zawodowym też doświadczali takiej huśtawki nastrojów.
Po roku jesteśmy mądrzejsi o nowe doświadczenia, bogatsi o wiedzę przekazywaną na webinarach – jak efektywnie pracować zdalnie, co robić a czego unikać. Okazuje się jednak, że do mistrzostwa mamy jeszcze daleką drogę, a powrót do biura nadal pozostaje odległą perspektywą.
Poznaj 8 obszarów, które nadal szwankują w naszej pracy zdalnej i kilka wskazówek z życia, co z tym zrobić.

Koncentracja
Pracujemy w dużym rozproszeniu przez nieustanne calle, kuszące social media i brak przerw w ciągu dnia. Jak wyjść z zaklętego koła? Podziel swoją pracę na bloki zgodnie z naturalną krzywą uwagi. Polecam bloki 90-minutowe. Po nich rób przerwę. Maksymalnie 90 minut skupienia i potem pauza, bez kombinowania. Jeśli na myśl o ustawieniu blokady czasowej na Facebooka dostajesz ataku paniki, wystarczy, że na początek wyciszysz wszelkie komunikatory. Zostaw telefon prywatny w takiej odległości od stanowiska pracy, że musiałbyś wstać, by po niego sięgnąć. U mnie statystyki cyfrowego podglądactwa dzięki temu znacznie zmalały.
Praca istotna
Czytaliście książkę „Praca bez sensu” D. Graebera albo „Pracę głęboką” C. Newporta? Jeśli nie, to zachęcam! Dzięki nim dowiecie się, jak bardzo pozbawiona znaczenia jest większość wykonywanej przez Was pracy. Brzmi przygnębiająco? Niekoniecznie. Mnie te lektury zainspirowały do tego, żeby zidentyfikować bullshit jobs i lepiej skupić się na tym, co faktycznie wartościowe w mojej pracy. Czynnościom generującym realną wartość poświęcaj zaplanowane bloki czasowe (patrz: punkt 1.), a bezlitośnie ograniczaj pozostałe zapychacze. Podobno niektórym na pracę istotną udaje się przeznaczyć nawet ponad połowę czasu. Jeśli umiesz tak pracować, to jesteś w jakimś promilu populacyjnym. Daj znać, jak to robisz.
Realizacja zadań
Jeden z moich klientów na początku pracy zdalnej tak polubił strategię Scarlett O’Hara, że potem musiał wziąć urlop, aby odpracować skumulowane zadania. Żeby ciągle nie odkładać rzeczy na później, przypominaj sobie, po co to robisz, jaką część w procesie stanowi Twoja cegiełka i jakie opóźnienia spowoduje Twoja prokrastynacja. Na mnie dobrze działa wizja nadgodzin w wypadku spiętrzenia spraw – od razu biorę się do roboty. Stosowanie małych nagród też działa. Warto mieć listę pomniejszych zadań do zrealizowania na dany tydzień i wykreślać te, które schodzą z agendy. Mnie przynosi to ulgę, a mózg pływa wtedy w dopaminie.
Planowanie
Precyzyjne planowanie jest w pracy zdalnej ważniejsze niż w biurowej. Na home office nie poczujesz na sobie czujnego wzroku szefa. Tutaj przydaje się doświadczenie pracy w podejściach agile’owych – planowanie w krótkich odcinkach czasu, adekwatne szacowanie czasu na wykonanie poszczególnych etapów i krótkie spotkania, podczas których deklarujecie przed zespołem, co macie w danym tygodniu/dniu do zrobienia. Od siebie dodam 5 minut na koniec każdego dnia poświęcone na wrzucenie w planer rzeczy do zrobienia w najbliższym czasie. W ten sposób o niczym nie zapomnisz i nie obudzisz się zlany potem w środku nocy. W ten sposób symbolicznie domkniesz swój dzień pracy.
Dostępność
Wiele osób uważa, że w pracy zdalnej oczekiwana jest od nich permanentna dostępność. To jedna z najgorszych patologii w tym trybie pracy. Polecam kilka wypróbowanych sposobów. Twój szef opróżniający skrzynkę o północy być może wcale nie oczekuje od Ciebie niezwłocznej odpowiedzi. Jeśli masz wątpliwości, zapytaj. Ustal sobie stały czas pracy. Jak mówi moja koleżanka, „ósma-szesnasta i klapa w dół”. Ludzie potrzebują ram, inaczej czas pracy rozlezie się na cały dzień. W pracy zdalnej widzę pewną przewagę nad byciem w biurze – możesz nie odpowiedzieć. Na maila, telefon, komunikator. Jak ktoś przyjdzie do Twojego pokoju, trudniej go wyprosić. Bloki spotkań – moja zmora. Po niemal roku walki wewnętrznej zaczęłam odrzucać zaproszenia. Ktoś nie wysilił się, by podać agendę? Nie wiem, co moja obecność wniesie na spotkaniu? Mam już blok spotkań jedno po drugim? No to ciach!
Ergonomia pracy
Wiecie, że gdyby nie mój mąż, pewnie nadal pracowałabym na najtańszym kuchennym krześle firmy I.? Widzę, że wiele osób po roku nie poprawiło w otoczeniu swojej pracy nic. Literalnie. Jedni są młodzi, piękni i wytrwali, inni może czekają aż firma dopłaci im do monitora. Badania nie kłamią – w pandemii utyliśmy, pokrzywiły się nam kręgosłupy. Nie róbcie sobie tego i zadbajcie o stanowisko pracy. Jeśli macie jedno biurko lub stół, to zamieniajcie się ze współlokatorami. Kombinujcie, ale nie pracujcie ciągle z kanapy.
Ludzie
Mnóstwo osób mieszka z partnerami w kawalerkach albo w małych mieszkaniach z dziećmi. Jak żyć? Jedna z moich klientek zorganizowała sobie z sąsiadką nieformalne domowe przedszkole i co kilka godzin wymieniają się opieką nad dziećmi. Inna osoba zainwestowała w słuchawki wygłuszające otoczenie. Pewna managerka zrobiła spis produktów spożywczych i zamieściła na lodówce instrukcje dla domowników, żeby podczas jej spotkań z zarządem dzieci przestały nagabywać ją o przekąski. Ludzie wokół to też najważniejsze źródło wsparcia. Zadbajcie w zespole o kontakt i relacje. U nas fajnie sprawdzają się poniedziałkowe kawki online. Wdzwania się ten, kto chce, i gadamy o wszystkim, tylko nie o pracy.
Odpuszczenie i odpoczynek
Nawet jeśli zastosujesz się do wszystkich powyższych wskazówek, w pewnym momencie przyjdzie zwątpienie, brak sił i czarna rozpacz. Jesteśmy w zamknięciu już rok, a perspektyw na zmianę brak. Dlatego warto odpuszczać. Jeśli czujesz się przeciążony, pogadaj z szefem i weź urlop. Nie ma gdzie wyjechać, ale przynajmniej się wyśpisz i pójdziesz na spacer do lasu (mam nadzieję, że już nikt ich nie zamknie). Ludzie zaciskają zęby i kumulują wolne na lepsze czasy. Nie rób sobie tego. Każdy potrzebuje regularnego odpoczynku, a praca z domu to nie wakacje. Ja też w pewnej chwili doszłam do ściany i zmniejszyłam liczbę godzin pracy. Zadziałało. Medytuj i ćwicz – Twój mózg poczuje różnicę, zacznie skupiać się na jak najlepszym przeżywaniu „tu i teraz”, a nie na zamartwianiu się przyszłością.
Jeśli ten temat Cię zainteresował, polecam lekturę dwóch książek, które niedawno przeczytałam.
„Praca głęboka”, Cal Newport, 2018 „Jak pracować zdalnie i nie zwariować”, A. Pogorzelska, P. Wójcik, B. Wójcik, 2020
Bardzo fajne podsumowanie, nie przegadane, konkretne. Dziękuję!
Cześć Ewa, dzięki Twoją za opinię i zapraszam do śledzenia kolejnych artykułów.